niedziela, 10 lipca 2016

Dyrektor Generalny-Redaktor Naczelny Wędkarskiego Świata p. Jacek Kolendowicz.

Szanowny Panie! Przesłałem na j.kolendowicz@wedkarskiswiat.pl kilka informacji o przepisach państwowych dotyczących rybactwa, wędkarstwa i „czym” jest PZW na wodach publicznych. Sugerowałem Redaktorowi Naczelnemu i piszącemu porady prawne zapoznanie się z „prawem wodnym”, z „ustawą o rybactwie śródlądowym” oraz z rozporządzeniami wydanymi na podstawie w/w ustawy. Twierdzę od lat, że czasy PZW, utworzonego w 1950 r. minęły bezpowrotnie. PZW jest obecnie związkiem sportowym i  przedsiębiorstwem (patrz Krajowy Rejestr Sądowy) a utworzonymi przez osoby fizyczne. Wody stojące PZW zalicza się do wód prywatnych bo nabyto je za składki członków PZW i służą tylko członkom PZW do połowu ryb na wędki wg unormowań Związku. Wędkowanie na wodach będących własnością PZW podlega kontroli tylko i wyłącznie przez osoby upoważnione przez okręgi PZW. Policja i różne straże państwowe nie są upoważnione do kontroli przestrzegania ustawy o rybactwie i przepisów wydanych na jej podstawie na wodach prywatnych. ZG PZW, wykorzystując układy i zamęt w 1989 r. z tworzeniem nowego ustroju, postanowił jak za „komuny” nielegalnie prowadzić wędkarstwo i swe struktury w oparciu   o wody publiczne. ZG, po rejestracji w KRS w 2002 r. jako przedsiębiorstwo i stowarzyszenie wykorzystało, słusznie, zawarte za PRL umowy o rybackie korzystanie z obwodów rybackich. Okręgom nadano też osobowość prawną i mogły już jako przedsiębiorstwa, zgodnie z art. 13 prawa wodnego, ubiegać się o użytkowanie nowych obwodów rybackich do racjonalnej gospodarki rybackiej. Obecnie w wyniku umów o rybackie użytkowanie tylko obwodów rybackich okręgi użytkują około 217 000 ha co stanowi 36 % wszystkich obwodów rybackich. Dla zrozumienia tego wyjaśniam, że prowadzenie racjonalnej gospodarki rybackiej polega na wykorzystywaniu narzędzi i urządzeń połowowych do pozyskiwania ryb i innych organizmów wodnych. Umowy o rybackie korzystanie z obwodów rybackich zawarte z dyrektorami RZGW nie upoważniają okręgów i ZG PZW do organizowania wędkarstwa w obwodach rybackich. Część czołowego aktywu po1989 r. zajęła się działalnością gospodarczą i nadal wspiera „swój” Związek. Policja i Lewica roztoczyły nad PZW parasol ochronny (generał milicji był ponad 20 lat prezesem PZW a Lewica powołała zespół sejmowy). Obecnie PZW liczy około 640 000 członków. ZG i okręgi nie mają tyle swych własnych wód dla tylu członków i nadal, wbrew przepisom, nielegalnie organizują wędkarstwo na cudzych czyli publicznych wodach. Wody publiczne to wody płynące Skarbu Państwa i wody stojące samorządowe na gruntach gmin, które oddano art. 34 prawa wodnego tylko Polakom z kartą wędkarską do wędkowania wg ustawy o rybactwie bez obowiązku należenia do PZW. Statut PZW nie wymaga od swoich członków posiadania karty wędkarskiej lub karty łowiectwa podwodnego. Podejrzewam, że nie wszyscy zdają sobie sprawę co oznacza dla Polaka z kartą „prawo do powszechnego korzystania ze śródlądowych powierzchniowych wód publicznych, morskich wód wewnętrznych … i wód morza terytorialnego”. Powtarzam więc.  Ustawa o rybactwie nie wymaga od wędkujących Polaków z kartą wędkarską na wodach publicznych przynależności do PZW, wnoszenia składek i przestrzegania RAPR uchwalonego przez ZG PZW. Zezwolenia okręgów na wszystkie obwody danego okręgu, wbrew art. 7 ust. 2a ustawy, i wymagające członkostwa, wnoszenia składek i przestrzegania unormowań Związku są bezprawne i z mocy prawa nie powinny być egzekwowane. Pragnę uzmysłowić wszystkim, że „prawo o stowarzyszeniach” w art. 6 ust. 2 stwierdza, że „Nikogo nie wolno zmuszać do udziału w stowarzyszeniu lub ograniczać jego prawa do wystąpienia ze stowarzyszenia. Nikt nie może ponosić ujemnych następstw z powodu przynależności do stowarzyszenia albo pozostawania poza nim”. Poza tym okręgi, bezprawnie organizujące wędkarstwo na wodach publicznych, żądają 600 zł za roczne zezwolenia od nie zrzeszonych. Koszt takiego zezwolenia jest parokrotnie wyższy od sumy składek członków. Jest to naruszenie art. 32 Konstytucji i świadczy o dyskryminacji Polaków z kartą przez PZW. Zauważyłem, że we wstępniaku na lipiec 2016 r. użył Pan n/w zwrotów: „dzierżawca”, (obecnie 2 szczupaki i 25 okoni), „gospodarkę wędkarską”, i „rybacko-wędkarskiej” wprowadzając tym w błąd Polaków z kartą oraz członków PZW o przepisach na wodach publicznych. W istniejących przepisach państwowych o rybactwie i wędkarstwie na wodach publicznych już od lat nie używa się takich określeń „prawniczych”. Prowadzenie chowu, hodowli i racjonalnej gospodarki rybackiej przez PZW w obwodach rybackich na wodach Skarbu Państwa to rabunkowa gospodarka rybacka a organizacja wędkarstwa w obwodach i innych wodach jest nielegalna. W wyniku nadmiernych połowów na narzędzia i urządzenia połowowe okręgów PZW w obwodach rybackich i nie tylko, w okolicach Płocka i nie tylko, niezmiernie trudno wędkującym złowić wymiarowego sandacza czy szczupaka (45 cm) lub większego leszcza czy karasia. Okręgi, wbrew  ustawie i umowom, sprzedają też miesięczne upoważnienia na „odłowy sieciowe” rybakom prowadzącym zarejestrowaną działalność rybacką. Prezesi okręgów podpisali umowy o rybactwo i to oni są rybakami a nie jakieś gospodarstwa. Polecam też Panu Redaktorowi  opisanie sprzedawania upoważnień do tego „rabunkowego procederu rybackiego” w Polsce. Panie Dyrektorze i Redaktorze proszę przyjąć do wiadomości, że nie ma w przepisach państwowych dotyczących wód publicznych: 1, dzierżawy i dzierżawcy – jest użytkowanie i uprawniony do rybactwa (użytkownik), 2, limity połowu określone przez ZG i okręgi obowiązują na wodach własnych PZW. W obwodach rybackich obowiązują limity w zaopiniowanym operacie rybackim wg art. 7 ust. 2a ustawy i tylko na określony obwód. Wymiary i limity w RAPR uchwalone przez ZG są bezprawne i nie obowiązują na wodach publicznych, 3, - prawo wodne i ustawa o rybactwie śródlądowym nie zezwalają na prowadzenie „gospodarki wędkarskiej” w wodach publicznych a tym bardziej w obwodzie rybackim. Nie słyszałem o takim przedsięwzięciu gospodarczym polegającym chyba na organizacji przez okręgi połowu ryb na wędki. To nierealne. Ustawa o rybactwie nie przewiduje takiej „gospodarki” a nawet zabrania wprowadzania do obrotu ryb pochodzących z amatorskiego połowu ryb. Skup od wędkarzy złowionych ryb i obrót nimi przez okręgi  nawet z własnych wód PZW byłby sprzeczny z RAPR i ze statutem. Sprawdziłem co znaczy gospodarka. Przepisy o działalności usługowej i rolnej umożliwiają posiadaczom własnych wód na zbywanie, na własny rachunek, własnych ryb poprzez odpłatne wędkarstwo, 4, ustawa o rybactwie śródlądowym artykułami 1 i 6 wymienia tylko 3 rodzaje gospodarek rybackich: chów, hodowlę w obiektach wodnych oraz racjonalną gospodarkę rybacką w obwodach rybackich. Gospodarkę rybacko-wędkarską czy wędkarsko-rybacką wymyślono, jak Pan to określił dzięki „ich naukowym i politycznym protektorom”, by usprawiedliwić nielegalne organizowanie wędkarstwa na wodach publicznych. Zwalcza Pan akcją „Stop sieciom w PZW” legalną działalność gospodarczą okręgów i ZG a popiera Pan nielegalne organizowanie wędkarstwa na wodach publicznych. „Stop sieciom w PZW” ja  odbieram jako apel do Rządu i Sejmu o likwidację rybactwa śródlądowego prowadzonego w obwodach rybackich ale tylko przez PZW. Rybołówstwo na wodach śródlądowych unormowano ustawą w 1932 r. Rybactwo krytykowane przez Pana (słusznie) tworzono po 1950 r. trwa do dziś bez jakiejkolwiek kontroli przez dyrektorów RZGW i byłego ministerstwa rolnictwa. Życzę Panu, piszącemu porady prawne i wszystkim redaktorom poznanie wreszcie przepisów państwowych obowiązujących wędkujących na wodach publicznych czyli na wodach płynących Skarbu Państwa i na wodach stojących samorządowych na gruntach gmin. Sądzę również, że należałoby znać też ustawę o sporcie i prawo o stowarzyszeniach regulujących działalność polskich związków sportowych i stowarzyszeń. Wędkujący już czytają ustawy i dziwią takim sformułowaniom. 
Z poważaniem. http://rybanaga.blogspot.com i Facebook.    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz