piątek, 22 maja 2015

Komentarz do komentarzy


 Moje trzy grosze w sprawie artykułu „Wędkarze wyrzuceni z jezior” zamieszczonego w WŚ 4/2015 i komentarz do komentarzy w WŚ 5/2015 Redaktora Naczelnego p. Jacka Kolendowicza i p. prof. dr hab. Arkadiusza Wołosa – kierownika Zakładu Bioekonomiki Rybactwa w Instytucie Rybactwa Śródlądowego w Olsztynie. Muszę przypomnieć, że w 1989 r. zmienił się ustrój w Polsce. Zmieniono przepisy i decyzje Rządu PRL. PZW stał się stowarzyszeniem a później związkiem sportowym i stracił pozycję „nadwłaściciela” wód publicznych do organizowania na nich wędkarstwa. Obecnie Polak – każdy może wędkować korzystając z prawa Polaka do powszechnego korzystania z wód publicznych i bez pośrednictwa PZW. Obecne PZW zajmuje się tylko rybactwem na podstawie umów cywilnoprawnych i tylko w obwodach rybackich. Z braku znajomości i rozumienia aktualnych przepisów dyrektorzy RZGW „wyrzucili z obwodów rybackich obywateli posiadających karty wędkarskie lub karty łowiectwa podwodnego”. Naruszyli tym prawo i pozbawili obywateli prawa do powszechnego korzystania z wód publicznych w zakresie amatorskiego połowu ryb. Kontrola gospodarki rybackiej przez NIK nie zmieniła bezprawia na wodach publicznych w wykonaniu RZGW i PZW. Po tej kontroli RZGW bezprawnie zakazały Polakom połowu ryb na wędkę w obwodach nie oddanych do rybactwa a PZW w dalszym ciągu i wbrew ustawie pobiera składki a zezwoleniem zobowiązuje posiadaczy kart do przestrzegania Regulaminu uchwalonego przez Zarząd Główny PZW. Dla ścisłości podaję, że związek sportowy PZW nie jest właścicielem wód publicznych. Okręgi PZW są tylko uprawnionymi do rybactwa i tylko w obwodach rybackich. Ustawa zobowiązuje „uprawnionych” do sprzedawania zezwoleń na amatorski połów ryb za ewentualną opłatą na poszczególne obwody. Granice obwodów w drodze rozporządzeń określili dyrektorzy RZGW. Niektóre twierdzenia w miesięcznikach i komentarzach, moim zdaniem, nie pokrywają się z przepisami państwowymi. Rybactwo to działalność gospodarcza polegająca na zarobkowym połowie ryb i organizmów wodnych na narzędzia i urządzenia połowowe i tylko w obwodach rybackich na wodach płynących Skarbu Państwa. Obwód rybacki to wydzielona powierzchnia wody płynącej w granicach linii brzegu i tylko nad gruntem Skarbu Państwa. Zgodnie z prawem wodnym i z ustawą rybacką można wyróżnić chów, hodowlę i racjonalną gospodarkę rybacką jako rodzaje gospodarki rybackiej. Zasady i warunki rybackiego korzystania z obwodu rybackiego są określone w przepisach ustawy o rybactwie śródlądowym. Zasady i warunki amatorskiego połowu ryb na wodach płynących Skarbu Państwa i na wodach stojących na gruntach samorządowych określa ta sama ustawa o rybactwie. Z pewnym  zażenowaniem stwierdzam, że większość nie rozróżnia wędkarstwa od rybactwa. Wód publicznych od wód PZW. Niezrozumiałe jest też dla większości „prawo Polaka do powszechnego korzystania z wód publicznych”. Twierdzę też, że dyrektorzy RZGW nie uprawnionymi do rybactwa wg art. 4. ust. 1. pkt 2 ustawy rybackiej. Prawo wodne art. 13 ust. 2 upoważnia dyrektorów do oddawania obwodu rybackiego do rybackiego korzystania. Wg tego samego artykułu uprawnionym do rybactwa może być ten, kto spełnia  warunki określone w ustępach 3, 4 i 5 tj. musiałby posiadać umowę za opłatą roczną na okres co najmniej10 lat,  posiadać pozytywnie zaopiniowany operat rybacki i wygrać konkurs ofert na dany obwód. Dyrektorzy RZGW są organami administracji, zakładami budżetowymi i mają realizować zadania art. 92 prawa wodnego. Podaję też, że statuty nadane regionalnym zarządom przez Ministra Środowiska nie upoważniają dyrektorów do czasowego prowadzenia racjonalnej gospodarki rybackiej w poszczególnych obwodach nie  oddanych do rybactwa. Informuję, że sprzedawane lub dawane zezwolenia, jak robili to dyrektorzy, na wszystkie obwody nie oddane do rybactwa były sprzeczne z ustawą. Ustawa rybacka wymaga pobierania opłat za wydane zezwolenia tylko na poszczególne obwody. Ustawa o rybactwie śródlądowym nie upoważnia też dyrektorów RZGW do wyłączania obwodów z amatorskiego połowu ryb. Podaję, że nawet taki organ władzy jakim jest zarząd województwa  może w drodze uchwały wskazać miejsce i czas, w którym obowiązuje całkowity albo częściowy zakaz amatorskiego połowu ryb. Z uwagi jednak na prawo każdego do powszechnego korzystania z wód publicznych zarząd wojewódzki musi uchwałę ogłosić i opublikować w wojewódzkim dzienniku urzędowym. Dyrektor RZGW Warszawa niczym Sejm opracował własny, wbrew ustawie, regulamin wędkowania, sprzedawał zezwolenia po różnych cenach dyskryminując tym Polaków i cudzoziemców. Takie naruszanie prawa winno być zgłaszane do prokuratorów prokuratur rejonowych jako przekroczenie uprawnień z art. 231 kk. Ustawy nie upoważniają uprawnionych do rybactwa w tym i PZW do organizowania wędkarstwa nawet w obwodach rybackich tj. do wymagania zezwoleniem: - członkostwa w PZW, posiadania legitymacji, wnoszenia innych składek i przestrzegania RAPR uchwalonego przez ZG PZW. Wody publiczne to dla PZW wody cudze a wykorzystywanie ich do pobierania nienależnych korzyści finansowych w postaci składek określam to jako czyn zabroniony z art. 286 § 1 kk. Amatorski połów ryb może odbywać się zgodnie z art. 1 ustawy rybackiej w powierzchniowych wodach śródlądowych, w wodach znajdujących się w urządzeniach wodnych oraz w obiektach przeznaczonych do chowu lub hodowli ryb. Słusznie prof. Wołos zwrócił uwagę, że amatorski połów winien odbywać się wg przepisów odrębnych tj. ustawy o rybactwie śródlądowym wskazując na art. 7 ust. 2. Pragnę zauważyć, że art. 7 ust. 2 ustawy to dwa przepisy. Pierwszy upoważnia „każdego” do wędkowania na podstawie kart w wodach poza wodą uprawnionego do rybactwa. Drugi wymaga posiadania przez wędkującego dodatkowo zezwolenia, jeżeli amatorski połów odbywa się w wodzie uprawnionego do rybactwa. Muszę tu dodać, że wędkujący w obwodzie rybackim winien posiadać zezwolenie na „ten” konkretny obwód a wynika to z art. 7. ust. 2a ustawy. Płynące wody publiczne nie podlegają obrotowi cywilnoprawnemu za wyjątkiem np. rybactwa. Pozwalam sobie zauważyć, że, amatorski połów ryb na wodach publicznych może uprawiać „każdy” i bez pośrednictwa osób fizycznych i prawnych w tym PZW czy RZGW. Artykuł. 7 ust. 2 ustawy rybackiej podzielił wody płynące na dwa obszary wodne tj. wody uprawnionego do rybactwa (obwody rybackie) i pozostałe wody. Wody pozostałe to wody w urządzeniach wodnych {porty, przystanie, kąpieliska, ujęcia wodne itp. (art. 9 prawa wodnego)} i wody poza linią brzegu czyli poza granicą obwodu tj. zatoki bez dopływów, zalewy, rozlewiska, bajora, mokradła czy starorzecza. „Każdy” posiadacz karty może wędkować również na wodach samorządowych i w obwodach nie oddanych do rybactwa. „Każdy” z kartą może wędkować w „tym” obwodzie rybackim (woda uprawnionego do rybactwa) jeżeli będzie posiadał zezwolenie na ten obwód. Uważam, że dyrektorzy RZGW winni zrewidować dotychczasowe obwody i granice obwodów by dopasować je do możliwości finansowych ewentualnych przyszłych uprawnionych. Obwód np. na rzece Ochni przepływającej przez Kutno nie powinien być obwodem bo nie ma w nich ryb ani dla wędkarzy ani dla rybaków. Takich obwodów może być sporo. Dziwne dla mnie też są użyte zwroty np. „klasyczna gospodarka wędkarska” czy „w postaci nadzoru gospodarczego”. Co to jest klasyczna gospodarka wędkarska, na czym ma polegać, z jakiego przepisu ustaw ona wynika, kto ma ją organizować i na jakich wodach? Dyrektorzy RZGW nie są upoważnieni ustawą do nadzoru nad wędkującymi nawet w obwodach rybackich. Pragnę uzmysłowić wszystkim, że Sejm dał tylko Polakom prawo do wędkowania w obwodach rybackich i w pozostałych wodach publicznych.  Okręgi PZW są tylko „rybakami”. Mogą tylko łowić ryby sieciami, narzędziami i urządzeniami połowowymi. Stop sieciom w PZW to jednocześnie wzywanie do likwidacji PZW.  Jestem za likwidacją rybactwa śródlądowego czyli za „Stop sieciom nie tylko w PZW. Jestem też za no-kill ale adresowanym do każdego wędkującego na wodach publicznych. Uważam, że w nowym ustroju warto poznać nowe przepisy i pozycję prawną PZW. Kontrolę przestrzegania ustawy i przepisów wydanych na jej podstawie mają wykonywać odpowiedni funkcjonariusze. mgr Władysław Walczak. Były biegły sądu z wędkarstwa.        

piątek, 1 maja 2015

Rozdział 22

 Rozdział 22. 
Szanowni Wędkarze!

 Proszę zwrócić uwagę, że prawo „każdego” do powszechnego korzystania z wód publicznych w zakresie amatorskiego połowu ryb zależy od warunków określonych w ustawie o rybactwie śródlądowym i od przepisów w rozporządzeniach ministra rolnictwa. Aby wędkować na wodach publicznych należy posiadać kartę wędkarską a w obwodzie rybackim dodatkowo zezwolenie. Wszystkie wody mają swego właściciela a każdy obwód winien mięć uprawnionego do rybactwa. Twierdzę, że dyrektorzy RZGW nie są uprawnionymi do rybactwa na mocy art. 4 ust. 1 pkt 2 ustawy rybackiej bo nie spełniają warunków zawartych w art. 13 ust. 3, 4 i 5 prawa wodnego. Poza tym dyrektorzy są administracją, wykonują zadania z art. 92 prawa wodnego i mają oddawać obwody rybackie w drodze oddania obwodu rybackiego do użytkowania rybackiego (patrz art. 13 ust. 2 prawa wodnego). Dyrektorzy RZGW nie zostali upoważnieni ustawą do wyłączania obwodów rybackich z amatorskiego połowu ryb. Brak takiego upoważnienia w ustawie. Proponuję wędkarzom ze Szczecinka i innym o składnie skarg na dyrektorów RZGW do prokuratur o przekraczanie uprawnień (patrz porady prawne WŚ z kwietnia). Wojewódzkie Sądy Administracyjne są też właściwe ale pobierają opłatę. Szanowni, nie stowarzyszeniowi, Wędkarze mamy prawo do powszechnego korzystania z wód publicznych ale „każdy kto chce” a ma trochę władzy nad obywatelami i pieniądze praktycznie „robi co chce” nawet wbrew prawu. Mam na myśli PZW. Do znęcających się nad wędkarzami i prawem z braku wiedzy o przepisach zaliczam: NIK, ministerstwa, Prezesa KZGW i dyrektorów RZGW, ZG PZW i okręgi, policję, straże rybackie wojewodów, społeczne straże starostów i okręgów PZW a nawet straże gminne nieuprawnione do kontroli wędkujących. Chciałem zainteresować przepisami i problemami miesięczniki wędkarskie. Nic z tego. Nie są zainteresowani. Poprzedni i obecny Rzecznik Praw Obywatelskich nie podjęli bezprawia na wodach publicznych z braku znajomości roli PZW i wszystkich przepisów wędkarskich. Zostaliśmy sami i w dodatku na wodach publicznych jesteśmy  dyskryminowani przez PZW. Stąd moja decyzja o opracowaniu tej broszury. Co robić? Proponuję. Poznać przepisy i kompetencje innych. Posiadać przy sobie podczas wędkowania tę broszurę a także ustawę o rybactwie śródlądowym. Wskazywać kontrolującym ich kompetencje z ustawy. Notować kontrolujących żądających stosowania się do RAPR i uchwał okręgów. Wzywać policję aby chroniła wędkującego przed bezprawnymi żądaniami kontrolujących. Wymagać opisywania słowami przypisywanych Wam wykroczeń w protokołach (nie zgadzać się na podawanie tylko n p. art. 27a ust.1 pkt 2 lit b ustawy). W protokołach  pokontrolnych żądać umieszczenia swoich uwag, potwierdzać podpisem treść wykreślając miejsca niewypełnione. Składać do policji, prokuratur, wojewodów, ministrów i innych władz skargi i zawiadomienia o przekraczaniu uprawnień. Wykorzystywać media do upowszechniania przekraczania uprawnień i kompetencji. Podobno znający przepisy czyli mądrzejszy ma rację. Życząc wędkującym na wodach publicznych zadowolenia z wędkowania wg przepisów państwowych pragnę jeszcze wskazać na art. 7 ust. 2 ustawy o rybactwie śródlądowym, który dzieli wody płynące na obwody rybackie i wody poza obwodami. Dlatego przypominam. Każdy może wędkować poza obwodem rybackim na podstawie tylko karty wędkarskiej, a w obwodzie rybackim czyli  w wodzie uprawnionego do rybactwa musi mieć dodatkowo zezwolenie. Przypominam też. Funkcjonariusze w tym i społeczni mają kontrolować przestrzegania ustawy i przepisów wydanych na jej podstawie. Żądanie posiadania członkowstwa w PZW, wnoszenia innych składek i przestrzegania RAPR jest przestępstwem. O takich przypadkach zawiadamiać starostów, wojewodów, prokuraturę lub policję. Może Wam uda się wymusić na funkcjonariuszach przestrzegania przepisów państwowych na wodach publicznych. Tego  Wam życzę. Mnie nie udało się zmusić strażników z woj. mazowieckiego do egzekwowania przepisów państwowych. Oni i inni tak jak za „komuny” żądają stosowania się do RAPR i uchwał okręgów PZW. PSR i PZW nie zauważyli, że w 1989 r. zmienił się w Polsce ustrój.