wtorek, 25 marca 2014

Dotyczy artykułu z Wędkarskiego Świata nr 3 z 2014 r. (strona 82 i 83)

Z  WŚ: „Lasy, rzeki i jeziora są dobrem całego Narodu”. Okręg mazowiecki PZW przejął wody wędkarzom z województwa podlaskiego. Okoń bez wymiaru. „ PZW stracił włocławską Wisłę”. Okręg wchłonął okręg. To dzieje się na wodach publicznych a wszystko wynika z braku kompleksowej wiedzy o przepisach państwowych dotyczących wędkarstwa, rybactwa i pozycji prawnej PZW. Okazuje się, że Komuna i PZW istnieją jak za dawnych lat na wodach publicznych. Tak jak dawniej PZW wprowadzając w błąd Polaków „wymusza” członkostwo, pobiera inne składki i wymaga stosowania się do „Regulaminu PZW”. To bezprawie na wodach publicznych. Nikt nie chce tego ruszać w obawie o własne interesy i układy a wędkujący, bez względu na przynależność, w dalszym ciągu pragną tylko pozyskiwać ryby. Tak więc rzeki i jeziora jako obwody rybackie w gestii  PZW  w 36 % nie są jednak dobrem całego narodu. „Należą” za przyzwoleniem Rządu (Departamentu Rybołówstwa) do PZW, który uzyskuje nienależne korzyści finansowe w postaci składek nie płacąc od tego podatku. Poszkodowanych jest przeszło 634 000 obywateli „wcielonych” tańszą ofertą za wędkowanie na wodach publicznych do związku sportowego pod nazwą PZW.
Miesięczniki wędkarskie pisząc o wodach publicznych nazywają je „ wodami PZW”.  Takimi bzdurami po 1989 r. wytwarza się  przekonanie w społeczeństwie, że PZW dysponuje wodami publicznymi.  ZG PZW i okręgi  jako związek i przedsiębiorcy istnieją „sobie” i dla „siebie” wykorzystując publiczną czyli cudzą dla Związku wodę.     
            Obecna ustawa – Prawo wodne artykułem 34 potwierdziło każdemu prawo do powszechnego korzystania z wód publicznych między innymi w zakresie amatorskiego połowu ryb i wg przepisów państwowych.  PZW nie jest więc potrzebne Polakom z kartą wędkarska do wędkowania na wodach państwowych płynących i gminnych stojących.
To samo prawo wodne artykułem 37 pozwala korzystać  między innymi ze śródlądowych wód powierzchniowych w zakresie rybactwa. To zostało wykorzystane przez Zarząd Główny PZW jako ratunek przed likwidacją niepotrzebnego nikomu tworu o nazwie Polski Związek Wędkarski z 1950 roku.
Artykuł 13 ust. 2 prawa wodnego upoważnia dyrektorów regionalnych zarządów gospodarki wodnej do oddawania obwodów rybackich do rybackiego korzystania.
            Tak więc okręgi PZW w wyniku umów cywilnoprawnych z dyrektorami RZGW stały się tylko uprawnionymi do rybactwa w poszczególnych obwodach rybackich.
    Prezesi okręgów PZW podpisujący umowy na poszczególne obwody rybackie z dyrektorami RZGW  stali się mówiąc obrazowo i trywialnie  rybakami. Obowiązkiem prezesa-rybaka jest: zarybianie, połów ryb na narzędzia i urządzenia połowowe i udostępnianie zezwoleń na poszczególne obwody dla posiadaczy kart wędkarskich.

Rybactwo to nie wędkarstwo!
Wody publiczne to nie wody PZW!
ZG PZW nie ma prawa do normowania połowu ryb na wodach publicznych!

I dlatego słusznie ZG PZW odrzuciło petycję Wędkarskiego Świata w sprawie wprowadzenia górnych wymiarów ochronnych ryb. Właściwym organem od tego jest minister rolnictwa.                                        Potwierdza to moją tezę braku wiedzy o przepisach państwowych na wodach publicznych.
 Okręgi PZW jako uprawnieni umowami tylko do rybactwa mogą określać zgodnie z art. 7 ust. 2a ustawy rybackiej podstawowe warunki uprawiania amatorskiego połowu ryb z uwagi na prowadzenie racjonalnej gospodarki rybackiej w TYM obwodzie rybackim. Warunki takie winny uwzględniać w szczególności: wymiary gospodarcze, limity połowu, czas, miejsce, technikę połowu i prowadzenie rejestru. Ponadto rozporządzenie w sprawie operatu upoważnia uprawnionego do ustalenia dobowej maksymalnej liczby wędkujących w danym obwodzie. Wprowadzenie dodatkowych warunków wędkowania w danym obwodzie rybackim musi wynikać z zaopiniowanego operatu rybackiego.
Prawnik WŚ twierdzi, że dyrektorzy  r z g w jako ustawowo uprawnieni do rybactwa mogą rozprowadzać zezwolenia.  Podzielałbym ten punkt widzenia pod warunkiem, że zezwolenia byłyby zgodne z przepisami a dyrektorzy jako uprawnieni mogliby ustalać regulaminy połowu dla amatorów. Sądzę, że nie zauważono wyrazu TYM w art. 7.2a.
Twierdzę natomiast, że dodatkowe warunki z art. 7 ust. 2a ustawy nie są podstawą do tworzenia jakichś regulaminów przez Zarząd Główny PZW lub dyrektorów  r z g w.
  Regulaminy - to nie ustawy a zamieszczane tam unormowania nie są wykroczeniami i nie obowiązują wędkujących na wodach publicznych. Patrz art. 42 Konstytucji.
            Ustawa o rybactwie nie upoważnia uprawnionych do rybactwa w tym i dyrektorów  r z g w  do wydawania zarządzeń i ogłaszania ich w Internecie. Zarządzenie  dyrektora nie jest źródłem prawa a Internet nie jest do ogłaszania tych aktów prawnych.    
Dyrektor R Z G W w Warszawie nawet jako uprawniony do rybactwa z art. 4 ust. 1 pkt 2 ustawy nie miał i nie ma upoważnienia do określania w drodze zarządzenia warunków wędkowania. Zmienione  zarządzenie nr 27/2012 Dyrektora RZGW jest bublem prawnym. 
Z artykułu 7 ustępy 2 i 2a ustawy i z rozporządzeń wynika, że zezwolenia winny być udostępniane na konkretne obwody rybackie.
Dyrektor RZGW oferuje w „zarządzeniu” zezwolenie na wędkowanie równolegle w 58 obwodach rybackich po horrendalnie wysokich cenach i w dodatku dyskryminujących cudzoziemców. Narusza to ustawę rybacką, art. 34 prawa wodnego i art. 32 Konstytucji.
Uprawnieni do rybactwa nie zostali ustawowo upoważnieni do określania dodatkowych warunków wędkowania w obwodzie rybackim w drodze zarządzenia. Z mocy prawa zarządzenie takie powinno być nieważne. Ustawa pozwala pobierać ewentualną opłatę za zezwolenie na konkretny obwód rybacki i w którym to zezwoleniu uprawniony lub dyrektor mogą umieszczać dodatkowe warunki wędkowania w tym obwodzie rybackim. Ustawa nie upoważnia też uprawnionych do stosowania ulgowych zezwoleń. Funkcjonariusz policji czy straży rybackiej podczas kontroli mógłby z zezwolenia sprawdzać czy wędkujący stosują się do norm z ustawy, rozporządzeń ministra i do dodatkowych warunków uprawnionego.
Zlikwidowany Okręg we Włocławku przestał być uprawnionym do rybactwa w obwodach będących w dyspozycji  r z g w.  
Dyrektor  R Z G W  w Warszawie musiał w zgodzie z kompetencjami ogłosić nowe konkursy ofert, które rozstrzygnięte zostaną w czerwcu br.  Umowy o rybackie korzystanie z tych obwodów   mogą być zawarte w lipcu lub w sierpniu jeżeli nie będzie odwoływań.  Dyrektor nie jest faktycznym uprawnionym do rybactwa a nie mając zaopiniowanego operatu przez odpowiedni instytut nie powinien określać dodatkowych warunków wędkowania w danym obwodzie rybackim i uzyskiwać dochodów ze sprzedaży zezwoleń.  
Analizując prawo wodne, ustawę rybacką nie dostrzegłem upoważnienia dla dyrektorów r z g w  do wydawania zarządzeń w wyniku których mogliby pobierać „takie opłaty” za „takie zezwolenia”. Ustawa o rybactwie śródlądowym nie upoważniła też dyrektorów do stanowienia „takiego regulaminu” amatorskiego połowu ryb w obwodach nie oddanych do rybackiego korzystania. 
Dyrektor  R Z G W np.  w Poznaniu, chyba z braku znajomości również przepisów prawa wodnego, w swoim rozporządzeniu zobowiązuje obywateli z kartą wędkarską do wnoszenia opłaty za używanie środka pływającego podczas wędkowania na państwowej wodzie.
Proszę Redaktora Naczelnego i Prawnika WŚ do dokładnego przedstawiania przepisów dotyczących wędkowania na wodach publicznych. Posiadaczy kart wędkarskich nikt i nigdy nie informował o przepisach amatorskiego połowu ryb na wodach państwowych i samorządowych.
                        Z poważaniem  Władysław Walczak   rybanaga.blogspot.com