Redaktorzy Naczelni miesięczników wędkarskich.
Szanowni Panowie
z przykrością informuję, że miesięczniki podają błędne informacje o przepisach państwowych
na wodach publicznych i o PZW. PZW w 1989 r. wraz ze zmianą ustroju utraciło
„zawłaszczone” wody publiczne do organizowania wędkarstwa na wodach publicznych,
czyli do pobierania składki członkowskiej, innych składek i ustalania przepisów
dla wędkujących na wodach publicznych. Nigdy też po 45 r. przepisy państwowe
nie upoważniały jakiegokolwiek stowarzyszenia do organizowania wędkarstwa na wodach
samorządowych stojących i na wodach płynących Skarbu Państwa. To co organizuje
PZW w zakresie wędkarstwa na wodach publicznych to pozbawienie Polaków ich prawa do powszechnego korzystania z
wędkarstwa oraz osiąganie nienależnych korzyści finansowych do 100 ml. zł. rocznie
w postaci składek. Pozwalam sobie przypomnieć, że ustawa - Prawo wodne art. 13 ust. 2 upoważnia dyrektorów
regionalnych zarządów gospodarki wodnej do oddawania
tylko obwodów rybackich w użytkowanie rybackie. Polacy, obywatele, każdy, artykułem 34
prawa wodnego, otrzymali wody publiczne do amatorskiego połowu ryb wg przepisów
państwowych i bez pośrednictwa jakiejkolwiek organizacji. Oznacza to, że
osoby fizyczne i prawne w tym i PZW nie
mają prawa na wodach publicznych organizować swych struktur, pobierać składek
czy ustanawiać jakieś regulaminy wędkowania. Prawo wodne art. 37 ust. 8 pozwala tylko różnym osobom na rybackie
korzystanie. Każdy Polak natomiast w oparciu o kartę wędkarską ma
prawo uprawiać amatorski połów ryb na wodach samorządowych stojących i na
wodach płynących Skarbu Państwa poza obwodami rybackimi. Każdy Polak
może również wędkować w obwodzie rybackim jeżeli wykupi od uprawnionego
w tym i od PZW zezwolenie za opłatą na dany obwód rybacki. Wymuszanie
zezwoleniem przynależności do
PZW pobieranie wpisowego, składki członkowskiej i innych składek jest
sprzeczne z art. 7 ust. 8 ustawy rybackiej. Pobieranie składek to działalność,
wg mnie przestępcza. Pragnę
uzmysłowić wszystkim, że posiadacz zezwolenia może wędkować w obwodzie na który wykupił zezwolenie a oprócz tego w wodach
samorządowych i poza obwodami rybackimi czyli w: rowach, bagnach, bajorach,
zatokach bez dopływów, zalewach, rozlewiskach i we wszystkich urządzeniach
wodnych o ile jest do nich dostęp z brzegu czy poprzez wodę. Urządzenia wodne
to n/p: porty, ujęcia wód, przystanie, kąpieliska itp. Wynika to z art.
1 i 7.2 ustawy o rybactwie śródlądowym.
Poza tym art.7 ust.2 dzieli wody płynące
Skarbu Państwa na dwa rodzaje: 1)- wody uprawnionego do rybactwa (obwody
rybackie) i 2)- wody poza obwodami rybackimi. Stwierdzam, że okręgi PZW są wg przepisów państwowych i umów tylko uprawnionymi
do rybactwa i mogą przy pomocy narzędzi i urządzeń
połowowych-rybackich łowić ryby i inne organizmy żyjące w wodach obwodów
rybackich czyli w wodach uprawnionego do rybactwa. Minister rolnictwa a
zwłaszcza, wg mnie, Departament Rybołówstwa nie wymagają stosowania się do
przepisów państwowych lub są zmuszani do tego przez komisję sejmową ds.
wędkarskich albo poprzez układy do tolerowania PZW i ich bezprawnych działań na
wodach publicznych. Nie rozróżnia się wędkarstwa od rybactwa.
Myślę też, że znajomość przepisów państwowych z zakresu wędkarstwa i rybactwa
jest żadna. Dotyczy to wędkarzy, Państwowej Straży Rybackiej, Społecznej Straży
Rybackiej będącej w dyspozycji okręgów PZW, dyrektorów RZGW, KZGW, jednostek
uprawnionych do opiniowania operatów rybackich, miesięczników wędkarskich,
Rzecznika Praw Obywatelskich, policji, straży miejskich i gminnych a nawet
NIK-u. Nie ma też podstawowej wiedzy „co to jest obwód rybacki, jakie są jego
granice” oraz czym to skutkuje? Co gorsze PZW i wędkarze nie mają pojęcia co
oznacza prawo obywatela do korzystania
ze śródlądowych powierzchniowych wód publicznych i zgodnie z przepisami
państwowymi. Przykre ale prawdziwe. Stąd bałagan i bezprawie na wodach
publicznych. Błędna jest też
interpretacja, że dyrektor RZGW jest uprawnionym do rybactwa wg art. 4 ust. 1
pkt 2 ustawy rybackiej. Bycie uprawnionym do rybactwa w obwodzie rybackim
uwarunkowane jest ustępami 2, 3 i 4 art.13 prawa wodnego czyli opłatą, udziałem w konkursie ofert,
posiadaniem pozytywnie zaopiniowanego operatu rybackiego i umowy o rybactwo na
przynajmniej 10 lat. Udowodnił to NIK. Niektórzy prawnicy manipulują przepisami
n/p punktem 3 § 5 nowego rozporządzenia w sprawie operatu jako możliwości odstępowania
od połowów ryb na narzędzia i urządzenia połowowe. Okręgi PZW zgodnie z umowami
zawartymi z dyrektorami RZGW muszą prowadzić racjonalną gospodarkę rybacką. Akcja „Stop sieciom w PZW”, choć słuszna,
jest niemożliwa bo oznacza likwidację działalności gospodarczej w PZW a tym
samym likwidację PZW. PZW istnieje i ma się dobrze mimo wymuszania
zezwoleniami członkostwa, składek i stosowania się do RAPR. Dziwne ale
„warszawka” nie pozwala by tylu „zasłużonych” działaczy poszło z kijami łowić
ryby. Proponuję WŚ „Stop składkom na
wodach publicznych”. Może to skutkować delegalizacją PZW. Byłoby to wreszcie zgodne
z prawem i życzeniami Polaków. Stop sieciom to stop umowom RZGW o rybactwo z PZW.
To pozbawienie podstawy prawnej istnienia PZW na wodach publicznych. Nie
jest to na razie możliwe. Potrzeba na to lat do czasu wygaśnięcia istniejących umów
o rybactwo. Delegalizacja załatwiłaby jedynie bezprawie PZW na wodach publicznych
w zakresie wędkarstwa. Pragnę także
zwrócić uwagę na art.1 ust.1. pkt 1 i ust. 2 oraz art. 6 ust.1. ustawy
rybackiej które określają rodzaje gospodarek rybackich. Zgodnie z tymi
przepisami na wodach publicznych można prowadzić chów, hodowlę i racjonalną gospodarkę rybacką. W ustawach nie ma
i nie było „wymyślanych” gospodarek:
rybacko – wędkarskich, wędkarsko – rybackich, prawidłowej, wg Olsztyna,
gospodarki wędkarskiej a wg Szczecina: gospodarki rybacko towarowej, gospodarki
rybacko – wędkarskiej, gospodarki wędkarskiej i gospodarki rybackiej
wyspecjalizowanej. Uniwersytety w
Olsztynie i w Szczecinie oraz Instytut w
Olsztynie nie zostały ustawą upoważnione do określania rodzajów gospodarek
innych niż w ustawie. Rozporządzenie o operatach rybackich też nie
upoważnia „uprawnionych jednostek” do wymyślania w/w typów gospodarek
rybackich. Sądzę, że nie do wszystkich dotarł jeszcze 1989 r. i, że PZW nie ma upoważnienia by zezwoleniami na
obwody rybackie na wodach Skarbu Państwa wymagać od Polaków: członkowstwa w
PZW, wnoszenia innych składek, przestrzegania RAPR uchwalonego przez ZG PZW, pobierania
innych bardzo wysokich składek n/p za trolling czy tworzenia na wodach
publicznych łowisk górskich czy specjalnych. Porady prawne i treści w
artykułach miesięczników wędkarskich nie są precyzyjne a często wprowadzają w
błąd wędkujących. Miesięczniki, nie
wiedzieć dlaczego, nie przedstawiają przepisów państwowych. Przywołują
natomiast Regulamin ZG PZW lub „warunki” zezwolenia nie wiedząc chyba, że „takie
zezwolenia PZW” są sprzeczne z ustawą czyli są bublem prawnym. Ustawa
wymaga udostępniania zezwoleń za opłatą
tylko na poszczególne obwody. Warunki
zezwolenia, przypominam, muszą być
zgodne z art. 7 ust. 2a ustawy rybackiej. RAPR ZG PZW nie obowiązuje na wodach
publicznych bo te wody nie są własnością PZW. Niektórzy twierdzą nawet,
wbrew przepisom, że uprawniony ma prawo do wyłączania
z amatorskiego połowu ryb konkretnych rejonów użytkowanego akwenu. Podaję, że uprawniony nie musi nawet
informować wędkarzy o planowanych odłowach. Wędkarz ma obowiązek (art. 8 ust. 1 pkt 12 lit a ustawy) połowu ryb powyżej 50 m od ustawionych
narzędzi połowowych rybackich. Parodią z Konstytucji i z art. 22 ust. 2
ustawy jest karanie przez PSR wojewodów wędkarzy za niestosowanie się do RAPR. Zastanawiam się kiedy wreszcie ludzie,
wędkarze, organy władzy, administracja, uczeni czy czołowi działacze PZW będą
poważnie traktowali przepisy państwowe i cudzą własność. Okręg PZW n/p Mazowiecki
wpisał do zezwolenia drobne wody i jeziora poza obwodami a Straż Wojewody
mandatami wymaga na niektórych z nich respektowania RAPR. To właśnie wymaga nagłośniania. Kiedy wreszcie ludzie,
wędkarze, organy władzy, administracja w tym i RZGW, upoważnieni do opiniowania
operatów czy „aktyw” PZW zrozumieją co
to jest prawo do powszechnego
korzystania ze śródlądowych wód publicznych, morskich wód wewnętrznych, z wód
morza terytorialnego i wg przepisów państwowych? Mam nadzieję, że zobligują
Panowie redaktorzy swych pracowników do prezentowania właściwych przepisów
prawnych i traktowania PZW jako uprawnionych do rybactwa. Wracam na swój blog, http://rybanaga.blogspot.com na którym
będę dalej prezentował swoje przemyślenia i właściwe przepisy państwowe.
Zezwalam na przedruki, na wykorzystywanie zamieszczanych tam informacji i
wiedzy. Dzięki książce „Wędkarstwo spinningowe” p. J. Kolendowicza i swej
wiedzy z przepisów państwowych uprawiam spinning na wodach poza obwodami i w
dodatku za darmo. Przy pomocy wędkarzy a zwłaszcza redaktorów miesięczników
wędkarskich moglibyśmy zlikwidować PZW jako ostatnią ostoję komuny. Połów
sieciami to działalność rybacka legalna, którą Rząd mógłby zlikwidować. Upublicznienie
wymuszania przez okręgi PZW zezwoleniami członkowstwa w PZW, żądania innych
składek, wymaganie stosowania się do RAPR spowoduje, mam nadzieję,
delegalizację PZW jako związku sportowego lub jak chcą działacze
stowarzyszenia. Moje wcześniejsze propozycje nie zostały zaakceptowane
przez miesięczniki wędkarskie. Likwidacja PZW przywróci Polakom ich prawo i
zostanie tym samym zlikwidowana rabunkowa gospodarka rybacka. Polecam Panom Redaktorom
te uwagi i propozycje. Polecam też następne moje uwagi o przepisach i
problemach dotyczących wód publicznych. Z poważaniem. Władysław Walczak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz